Edukacja zdrowotna według pierwszych zapowiedzi MEN od roku szkolnego 2025/2026 jako przedmiot obowiązkowy w miejsce wychowania do życia w rodzinie (WDŻ).
Jeżeli edukacja zdrowotna będzie nieobowiązkowa, to w ogóle możemy sobie darować wprowadzanie nowego przedmiotu – komentuje dr Aleksandra Lewandowska, konsultant krajowa w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży.
Dr Lewandowska nie ukrywa rozczarowania głosami rządzących. Także prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej „z dużym niepokojem” przyjęło wypowiedzi polityków i w oficjalnym stanowisku podkreśliło, że wprowadzenie w szkołach kształcenia z zakresu zdrowia, dobrostanu psychicznego i budowania samoświadomości w aspektach medycznych od lat stanowiło postulat samorządu lekarzy i lekarzy dentystów.
„Kwestie dotyczące funkcjonowania ochrony zdrowia w Polsce – tłumaczone od najmłodszych lat – przełożą się na fundamenty gospodarczo-ekonomiczne naszego kraju, pozwalając na budowanie dalekosiężnej strategii prozdrowotnej, która nie będzie tylko pustym hasłem. Dostęp do takiej bazy wiedzy stanowić będzie mocny punkt w kreowaniu prawidłowo działających programów zdrowotnych przeciwdziałających problemom m.in. otyłości, cukrzycy czy depresji” – uważają lekarze i zaznaczają: „Rola i znaczenie tego przedmiotu są wartościami nie do przecenienia w budowaniu zdrowego i silnego społeczeństwa obywatelskiego w naszym kraju. Nauczanie dzieci tego, jak należy zadbać o długie i zdrowe życie, powinno być priorytetem wszystkich sprawujących władzę.”
„W dobie skrajnej dezinformacji w obszarze medycyny konieczne jest tworzenie narzędzi do walki z tym zjawiskiem” – podaje kolejny argument Porozumienie Rezydentów w swoim stanowisku. „Wszelka forma profilaktyki jest korzystniejsza niż leczenie późniejszych chorób i powikłań” – czytamy dalej. Zmianę kursu i wycofanie się władz z wprowadzenia obowiązkowej edukacji zdrowotnej Porozumienie Rezydentów odbiera jako „poddanie się naporowi środowisk nienaukowych.”
Nauczyciele: Gdy zdrowie psychiczne dzieci podupada, gdy mamy fascynację – zwłaszcza w liceum – substancjami psychoaktywnymi, anabolikami, ten przedmiot jest tym bardziej ważny. Te tematy porusza się na biologii, ale pobieżnie, nie ma czasu, żeby się nad nimi dłużej pochylić. Potem mamy społeczeństwo z problemami.
Nauczyciele i w tym temacie nie mówią jednym głosem i gdy MEN ogłosiło prace nad nowym przedmiotem i początkowo podało, że będzie on obowiązkowy, nauczycielom nie brakowało argumentów przeciw. Dano im zbyt mało czasu na przygotowanie się do prowadzenia nowego przedmiotu, a w tym wypadku ma to duże znaczenie. Co prawda niektóre uczelnie już oferują studia podyplomowe z tej dziedziny, ale wciąż nie jest zatwierdzona podstawa programowa. Trudno więc decydować się na taki kurs. Kolejni uważali, że nowy obowiązkowy przedmiot jeszcze bardziej obciąży i tak przemęczonych uczniów i ich przeładowany plan lekcji / przebywają w szkole nawet 40h tygodniowo/. Ale jeśli dziecko będzie szukało pewnych informacji w internecie i trafi na niewłaściwe treści, to co ? Doskonale wiemy, że wielu uczniów nie spędzi zaoszczędzonego czasu wolnego z rodzicami i nie poświęci go na rozmowę z nimi na temat np. edukacji seksualnej. W wielu domach wciąż mamy do czynienia z zasłoną milczenia w tym zakresie , albo jest też tematem wstydliwym.
Nauczyciele ze swoimi propozycjami . Z różnych grup edukacyjnych zaczęły płynąć propozycje, by przedmiot wprowadzić później do szkół od roku szkolnego 2026/2027. Wtedy ma wejść w życie również kompleksowa reforma podstawy programowej. Co pozwoli dopasować wymiar godzin tego przedmiotu do nowych podstaw programowych, a przy okazji do nowych ramowych planów nauczania i tym samym zapewnić uczniom komfortowe warunki uczenia się, które będą gwarantowały im dostosowany do ich możliwości psychofizycznych i racjonalny tygodniowy wymiar godzin poszczególnych zajęć edukacyjnych. Przesunięcie o rok wprowadzenia edukacji zdrowotnej pozwoli także lepiej przygotować nauczycieli do nauczania tego przedmiotu” .
Na takie rozwiązanie, a konkretnie na przygotowanie nowej podstawy i wprowadzenie jej od września 2026, zagłosowało także najwięcej nauczycieli – 30 proc. – w sondzie „Głosu Nauczycielskiego”. 29 proc. głosujących poparło wprowadzenie edukacji zdrowotnej od września 2025 jako przedmiot nieobowiązkowy. Zdaniem niektórych nauczycieli nawet jeśli – zgodnie z zapowiedziami MEN – fakultatywność ma być tylko przez pierwszy rok, a potem po ewaluacji i ocenie tego, jak przedmiot został przyjęty przez uczniów i rodziców, na edukację zdrowotną być może będą chodzili obowiązkowo wszyscy, – jest to tylko pozorne rozwiązanie.
W dalszym ciągu MEN uważa, by był to przedmiot obowiązkowy. Niestety edukacja zdrowotna stała się tematem politycznym, to nie jest nic nowego – prof. Zbigniew Izdebski, pedagog i seksuolog, przewodniczący międzyresortowego zespołu przy MEN, który opracował założenia edukacji zdrowotnej.