
Pomysł powołania rzecznika praw ucznia wydaje się kolejną próbą stworzenia struktury, która miałaby funkcjonować obok dyrektorów szkół, ministrów czy kuratoriów, podobnie jak różne rady oświatowe proponowane były w przeszłości.
Nie do końca wiadomo, jak ma się to do kompetencji rzecznika praw dziecka i kuratoriów. Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której nauczyciel będący szkolnym rzecznikiem praw ucznia sprzeciwia się dyrektorowi szkoły, który jest jego przełożonym.
Taki model budzi wątpliwości co do jego realnej niezależności i skuteczności. Warto też przypomnieć, że kuratoria oświaty już dziś mają w swoim zakresie obowiązków kontrolę nad przestrzeganiem praw ucznia w ramach nadzoru pedagogicznego. Dlatego zamiast mnożyć byty organizacyjne, być może warto skupić się na wzmacnianiu już istniejących mechanizmów. Należy położyć większy nacisk na to, by działały one skuteczniej, a w uczniach obok sprawczości i znajomości ich praw, kształtować również empatię i poczucie odpowiedzialności.